Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 6 lipca 2024, 20:00

Ta produkcja rzucała rękawicę serii XCOM. Incubation było jedną z pierwszych gier taktycznych z grafiką 3D

Incubation znacząco odbiegało od wcześniejszych odsłon cyklu Battle Isle, zrażając do siebie jego zagorzałych miłośników, ale też przyciągając nowych fanów, szukających wrażeń rodem z serii XCOM. Choć omawianemu projektowi nie udało się zdobyć pozycji lidera, to jednak na stałe zapisał się on w pamięci wielu graczy. Przekonajmy się dlaczego.

Źródło fot. Ubisoft Blue Byte / Ubisoft
i

W dzisiejszych czasach studio Ubisoft Blue Byte kojarzymy przede wszystkim ze strategiami ekonomicznymi, a zwłaszcza z pozycjami spod szyldów Anno czy The Settlers. Nie zawsze jednak tak było, gdyż przed laty, kiedy ten niemiecki zespół cieszył się jeszcze samodzielnością i funkcjonował po prostu jako Blue Byte, w jego portfolio można było znaleźć między innymi skoncentrowane na prowadzeniu działań wojennych strategie turowe.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Krótka lekcja historii

Mowa o Battle Isle, czyli serii zapoczątkowanej w 1991 roku, która przenosiła nas do uniwersum science fiction. Choć trzy pierwsze odsłony tego cyklu, w których gromadziliśmy surowce, wystawialiśmy armie i prowadziliśmy je do walki z siłami przeciwnika, cieszyły się całkiem sporą popularnością, pracując nad czwartą częścią serii, autorzy postanowili zmniejszyć skalę i ograniczyć działania graczy do pojedynczego oddziału żołnierzy.

Tym samym Incubation: Battle Isle – Faza czwarta, bo takie miano nosił ów projekt (znany również jako Incubation: Time Is Running Out), miało wkroczyć na poletko zarezerwowane między innymi dla cyklu XCOM. Choć ostatecznie zespołowi Blue Byte nie udało się zdetronizować marki stworzonej przez Microprose, to jednak Incubation zaskarbiło sobie miejsce w sercach wielu graczy... jednocześnie zrażając do cyklu wielu zagorzałych fanów wcześniejszych odsłon.

Incubation: Battle Isle - Faza czwarta. Źródło: Ubisoft Blue Byte / GOG.com.
Incubation: Battle Isle - Faza czwarta. Źródło: Ubisoft Blue Byte / GOG.com.

Ciężkie życie kosmicznych marines

Incubation zabierało nas w podróż na planetę Scayra. Stając na czele maksymalnie sześcioosobowej drużyny, musieliśmy zbadać sprawę awarii, która doprowadziła do zarażenia mieszkańców miasta Scay-Hallwa (zwanych Scay’Gerami) wirusem zmieniającym ich w krwiożercze potwory.

W ten sposób rozpoczynała się przygoda rozciągnięta na ponad 20 misji, które wybieraliśmy z poziomu klimatycznej panoramy futurystycznej metropolii. Po wyborze interesującego nas zadania musieliśmy jeszcze zdecydować o składzie drużyny, wybrać ekwipunek każdemu z jej członków, rozstawić jednostki i voila – mogliśmy rzucać się w wir akcji.

Dość prosta, ale satysfakcjonująca rozgrywka

Incubation nie odstraszało stopniem skomplikowania rozgrywki, koncentrując się niemal wyłącznie na toczeniu turowych potyczek z przeciwnikami. Na prezentowanym z lotu ptaka polu walki musieliśmy wykazywać się zmysłem taktycznym i umiejętnie wykorzystywać mocne strony poszczególnych jednostek. Nasi podkomendni otrzymywali do dyspozycji rozbudowany arsenał, obejmujący zarówno standardowe oraz dość uniwersalne (ale też nie zawsze zabójczo skuteczne) karabiny maszynowe, jak i bardziej wymyślne narzędzia mordu, pokroju miotaczy ognia, dział plazmowych czy choćby min. Ponadto do ich dyspozycji oddano pancerze wspomagane, a także niezwykle przydatne gadżety bojowe, na czele z plecakami odrzutowymi bądź czujnikami ruchu.

W miarę postępów członkowie oddziału gromadzili punkty, które służyły do rozwoju ich określonych zdolności. Jako że posługiwanie się bardziej zaawansowanym wyposażeniem wymagało od danej postaci konkretnej umiejętności, warto było przydzielać owe punkty z rozwagą i tworząc specjalistów w danej dziedzinie, starać się komponować taką ekipę, której członkowie będą wzajemnie się uzupełniać.

Incubation: Battle Isle - Faza czwarta. Źródło: Ubisoft Blue Byte / GOG.com.
Incubation: Battle Isle - Faza czwarta. Źródło: Ubisoft Blue Byte / GOG.com.

Historia opowiadana w Incubation była niemal całkowicie liniowa. Niemal, bo od czasu do czasu gra kazała nam podejmować decyzje, które rzutowały na jej dalszy przebieg. Poza tym dokonywane przez nas wybory nie były czarno-białe, toteż często musieliśmy decydować się na tak zwane „mniejsze zło”. Zawartość Incubation nie sprowadzała się przy tym wyłącznie do kampanii. Produkcja oferowała bowiem możliwość toczenia pojedynczych potyczek, a także rozgrywki przez Internet lub w sieci lokalnej.

Wybuchowa mieszanka zalet i wad

Choć to, co dotychczas zostało tu powiedziane, stawia Incubation w całkiem pozytywnym świetle, dzieło Blue Byte nie było wolne od wad. Starzy, gatunkowi wyjadacze, którzy zjedli zęby na X-COM-ach, mogli narzekać przede wszystkim na niezbyt szeroki wachlarz opcji taktycznych; dość powiedzieć, że nasi podkomendni nie mogli ani zmieniać postawy, ani biegać. Ponadto fakt, iż rzadko zdarzało im się chybić, czynił z nich całkowite przeciwieństwo gwiezdnowojennych szturmowców. Incubation nie umożliwiało również działań o większej skali, będących jednym z filarów jego głównego konkurenta.

Niemniej tytuł potrafił zaskoczyć ciekawymi rozwiązaniami, na czele z możliwością aktywowania specjalnego trybu, w którym dany żołnierz strzelał bez rozkazu do każdego celu, jaki poruszył się w jego polu widzenia; robił to, aż do zakończenia tury wroga, wyczerpania zapasów amunicji, śmierci na polu walki bądź przegrzania broni. Pukawki w Incubation całkiem łatwo ulegały temu ostatniemu – wówczas stawały się niemal bezużyteczne, a próba skorzystania z nich w tym stanie mogła zakończyć się zacięciem danej giwery lub jej eksplozją. W sytuacjach podbramkowych nasi podkomendni mogli zmienić broń lub... skorzystać z bagnetu, który nierzadko ratował im skórę.

Incubation: Battle Isle - Faza czwarta. Źródło: Ubisoft Blue Byte / GOG.com.
Incubation: Battle Isle - Faza czwarta. Źródło: Ubisoft Blue Byte / GOG.com.

Trzy wymiary prężą muskuły

Incubation mogło pochwalić się trójwymiarową grafiką, co wówczas nie było standardem w tego typu produkcjach. Choć w momencie premiery warstwa wizualna dzieła studia Blue Byte robiła wrażenie, po blisko 27 latach budzi jedynie uśmiech politowania... ale nie do końca. Projekty lokacji, a zwłaszcza panorama miasta Scay-Hallwa, wciąż bowiem mają to „coś” i potrafią przykuć uwagę.

Inna sprawa, że gra oferowała możliwość swobodnego poruszania kamerą, co również zwiększało nasz zakres możliwości taktycznych, pozwalając zapoznać się z rozkładem korytarzy i pomieszczeń oraz przygotować się na czyhające na nas zagrożenia. Pochwały należały się również kompozytorowi muzyki. Skutecznie budowała ona bowiem atmosferę zaszczucia i poczucie nieustannego zagrożenia.

Co było potem?

Pomimo że Incubation nie odniosło sukcesu komercyjnego, doczekało się dość ciepłego przyjęcia ze strony branżowych mediów, z których większość chwaliła ten tytuł, jednocześnie zwracając uwagę na pewne jego niedostatki. Sami gracze przyjęli go dość ciepło, o czym świadczy choćby średnia ocen w serwisie Metacritic, która wynosi 8,2/10.

W 1999 roku omawiana pozycja doczekała się rozszerzenia zatytułowanego The Wilderness Missions. Następnie seria Battle Isle otrzymała jeszcze jedną część, czyli The Andosia War, opracowaną przez studio Cauldron. Gra, która próbowała połączyć tryb turowy z rozgrywką w czasie rzeczywistym, nie odniosła wielkiego sukcesu, toteż ekipa Blue Byte na długie lata poświęciła się innym projektom.

Battle Isle: The Andosia War. Źródło: Cauldron / Ubisoft / GOG.com.
Battle Isle: The Andosia War. Źródło: Cauldron / Ubisoft / GOG.com.

Co prawda w 2013 roku ujawniono, że w planach znajduje się mobilny reboot cyklu, zatytułowany Battle Isle: Threshold Run, jednak ostatecznie ów projekt został anulowany. Wypuszczona w tym samym roku gra Battle Worlds: Kronos od studia King Art Games może być uznana za duchowego następcę „klasycznych” Battle Isle. Fani samego Incubation mogą natomiast zwrócić uwagę między innymi na gry spod szyldu XCOM od Firaxis Games, a także na takie projekty, jak Xenonauts, Mutant Year Zero: Road to Eden czy choćby Phoenix Point.

Jak dzisiaj zagrać w Incubation?

W chwili, w której są pisane te słowa, Incubation jest dostępne na platformie GOG.com za 39,89 zł, w pakiecie z Battle Isle Platinum, zawierającym trzy pierwsze części serii, a także opisywaną pozycję i dodatek The Wilderness Missions.

Ceny używanego egzemplarza pudełkowego wydania tej produkcji zaczynają się natomiast od 20 zł. Taniej, bo za 10 zł, można kupić wersję dołączaną w 2002 roku do magazynu Click!.

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej